dziura w dachu
my to zawsze musimy mieć pecha , w pażdzierniku był ukończony dach a w grudniu zaczęło z niego kapać ! W październiku i listopadzie dużo padało i dach został przetestowany , cieszyliśmy się ,że dach mamy szczelny ,nie muszę chyba pisać jakie było zdziwienie jak w połowie grudnia zaczęło z dachu kapać !Od razu był kontakt z wykonawcą( przez telefon twierdził, że to jest niemożliwe,bo 20 lat robi dachy i tylko raz miał przypadek taki jak nasz a wtedy przyczyną nieszczelności był ptak który w kałuży przy kominie zrobił dziobem dziurkę) i jego natychmiastowy przyjazd na budowę ,po wstępnych oględzinach majster stwierdził ,że dopiero przy plusowej temperaturze da wogóle się coś ustalić skąd ta woda . Na nasze nieszczęście mamy komin położony równolegle do kalenicy dachu i ze względu na jego szerokość woda dość opornie go opływa i przy mrozie w nocy i odwilży w dzień robią się nie małe zbiorniki wody i lodu przy kominie .Po świętach temperatura trzoszeczkę drgnęła do góry więc wykonaliśmy telefon do majstra aby zadziałał coś z tym naszym dachem , panowie przyjechali prawie natychmiast i namierzyli taką dziurkę w ołowiu przed kominem :
Stwierdzili, żę to zrobiły ptaki a dokładnie wrony na ich korzyść świadczy fakt ,że przeciek nastąpił po dwóch miesiącach od ukończenia dachu i od tej pory nikt tam nie wchodził!!!!!! Dziurę załatali i radzili aby na kominie zamontować jakiegoś ptaszka sztucznego co postraszy wrony.Z przyjemniejszych rzeczy to jest to ,że instalacja wodna jest na ukończeniu plus podejścia pod grzejniki na poddaszu